walka na gole piesci usa
GROMDA. Tutaj nie ma miękkiej gry. To miejsce dla prawdziwych twardzieli, którzy kochają dobrą i krwawą bitkę. Dadzą z siebie wszystko i będą walczyć do końc
GROMDA 12 – wyniki gali walk na gołe pięści. Największa polska organizacja walk na gołe pięści powróciła z kolejnym wydarzeniem. Gala GROMDA 12 odbyła się w piątek, 3 marca w Pionkach. Tradycyjnie podczas wydarzenia kibice zobaczyli nowy turniej z udziałem ośmiu wojowników. W całej rywalizacji triumfował Dustin Rabiega z Niemiec.
Najman potwierdził: będzie walczył na gołe pieści. Znamy wysokość gaży. Marcin Najman uzgodnił warunki swojej najbliższej walki. Były bokser zapowiedział, że zmierzy się w ringu z Jackiem Murańskim w pojedynku na gołe pięści. Podał też wysokość gaży, którą otrzyma jego rywal. fot. ANDRZEJ IWANCZUK/REPORTER.
Witam, otóż dzisiaj odpaliłem sobie nową gierkę NG+, niestety zaraz na starcie pojawiły się problemy. Mianowicie, po wyjściu z karczmy w "Białym Sadzie" gdzie czeka nas ta bitka z tymi trzema wieśniakami - Mówiąc wprost, nie zadaje im w ogóle obrażeń z pięści, nic. Jakieś pomysły? Byłbym
WALKA NA GOŁE PIĘŚCI – ZASADY. W sobotę czeka nas drugi turniej federacji Wotore. O zwycięstwo powalczy ośmiu zawodników, którzy na specjalnej arenie będą mogli uderzać nie tylko pięściami, ale także głową, łokciami i kolanami. W ich repertuarze znajdą się również rzuty, obalenia i dźwignie. W czerwcu zadebiutuje z kolei
nonton film love lesson sub indo bioskopkeren. O powrocie Adamka mówi się głośno od dłuższego czasu. Ostatnia jego walka miała miejsce w październiku 2018 roku. Wówczas został boleśnie znokautowany przez Jarrella Millera i wydawało się, że stracił zapał do boksu. Jednak chęć rozstania z ringiem na własnych warunkach jest silniejsza. Były mistrz świata w boksie nie ukrywa, że chciałby się jeszcze pożegnać z fanami. Jego wspaniała kariera dobiega już końca, ale nikt nie spodziewał się, że 45-latek odważy się na tak szalony ruch. "Góral" związał się z GROMDĄ i być może już niedługo zawalczy na gołe pięści! Co to jest GROMDA? Zasady walk na gołe pięści GROMDA. Na czym polega GROMDA? Rywalem Adamka może zostać dobrze znany Paweł "Popek" Mikołajuw. W ostatnich latach skupił się on na MMA. Ma na koncie głośne walki w KSW, a od pewnego czasu związany był z FAME MMA. To właśnie w tej freak fightowej federacji doznał kontuzji na początku starcia z Normanem Parke’em podczas FAME 13. O tej walce mówiło całe środowisko sportów walki, a złamanie palca być może pozbawiło „Króla Albanii” występu już na GROMDZIE 9. Stał się on jednym z bohaterów piątkowej gali, a na jubileuszowej, dziesiątej edycji może być jednym z wojowników! W galerii poniżej przypomnisz sobie największe sukcesy Tomasza Adamka! Popek – Adamek na GROMDA 10?! Piorunujące zestawienie Zarówno Popek, jak i Adamek dołączyli do GROMDY przed dziewiątą galą i natychmiast zrobiło się głośno o ich przyszłości. Fani zaczęli spekulować, czy oni też spróbują swoich sił w brutalnych walkach na gołe pięści. Okazuje się, że taki plan faktycznie wpadł do głowy Mariusza Grabowskiego, bowiem już na ważeniu przed GROMDA 9 obydwaj pojawili się na scenie i dolali oliwy do ognia! Ich gorący face to face błyskawicznie rozgrzał kibiców. Trenował w nocy przed finałem Gromdy! "Będziemy się napiep**** do upadłego" [WIDEO] Sonda Czy Tomasz Adamek powinien zakończyć karierę? - Nie będę nic mówił. Wiadomo, że zbliża się jubileuszowa gala numer 10. Dlatego robimy wszystko, żeby było ciekawie i interesująco. Zobaczymy. Robimy pierwsze face to face - powiedział szef federacji, zapowiadając starcie Popka i Adamka twarzą w twarz. Wcześniej konferansjer także wypowiedział się w tym tonie. - Teraz zrobi się niezwykle poważnie. Popek vs "Góral". Już bez uśmiechów, już teraz tak jak ma być, bo wiecie, o co tu się toczy stawka i gra - powiedział zanim przekazał mikrofon Grabowskiemu. Sam Adamek również podkręcił atmosferę! - Zaczynam z Popkiem pierwszą walkę - rzucił tuż po wejściu na scenę, po czym zawodnicy dość żartobliwie starli się na scenie. Na razie wciąż brakuje oficjalnego potwierdzenia, a wszystkie te słowa są niezwykle tajemnicze, jednak nie da się ukryć, że coś jest na rzeczy. Być może więcej dowiemy się już podczas samej gali GROMDA 9. Twarda gra na gali Gromda 8
>>>WYKUP DOSTĘP DO GALI GROMDA 9<<< "Super Express": - Jakie nastroje przed piątkową walką? Bartłomiej "Balboa" Domalik: - Wszystko dobrze. Przygotowania przebiegły po naszej myśli, jak zawsze pojawiły się jakieś drobne problemy, ale to nie pierwszy raz, więc mnie i mój sztab nic już nie jest w stanie zaskoczyć. Zdrowie dopisuje, forma jest, więc będzie petarda! - Kolejny raz będziesz się bił z większym rywalem. - Tak, ale jestem już do tego przyzwyczajony. Na sparingi jeździłem do Krakowa, miałem większych i mniejszych rywali, więc jestem gotowy. Walki z większymi nie są dla mnie żadnym problemem. Wiadomo, że jak rywal waży o 30 kg więcej to trzeba uważać, być czujnym w każdej sekundzie, ale udowodniłem wcześniejszymi walkami, że radzę sobie w takich pojedynkach. - Oglądałeś walki Godbeera? - Tak, kilka widziałem. Znam już jego plusy i minusy, ale zostawię to dla siebie. Mam nadzieję, że w piątek wytknę te jego błędy. To była najdłuższa walka w historii Gromdy, teraz czas na finał! "Możemy się napiep**** jeszcze dłużej!" - Godbeer walczył w UFC. Robi to na tobie wrażenie? - Nie. Do każdego rywala podchodzę z szacunkiem, nigdy nikogo nie lekceważę, ale uważam, że jeśli chodzi o walki na gołe pięści, to mamy podobne doświadczenie. - Na poprzedniej Gromdzie Patryk "Gleba" Tołkaczewski także walczył z zagranicznym rywalem i znokautował go błyskawicznie. Trudno będzie to przebić. - Ale walki to nie wyścigi. Ja chcę to zrobić z chłodną głową, pokazać kunszt walki i wygrać. A czy to będzie w pierwszej minucie, czy 15. to nie ma żadnego znaczenia. Liczy się tylko zwycięstwo. Wiadomo, że jak uda się wygrać szybko, to będzie fajnie, ale nie podchodzę do tego tak, że za wszelką cenę będę chciał przebić "Glebę". Ja nie patrzę na innych, ja jestem Domalik i tylko to się liczy! - Walczysz o międzynarodowy pas mistrza Gromdy, ale w planach była też walka o pas z Wasylem Halyczem. - Była, ale Wasyl ma teraz inne sprawy na głowie, a ja się skupiam tylko na Godbeerze. Jak wygram, to będziemy myśleć o przyszłości, ale poczekajmy do piątku. Zwłaszcza w sportach walki planowanie nie ma większego sensu. - Uważasz się za najlepszego zawodnika walk na gołe pięści w Polsce? - Tak, bez dwóch zdań! Popek gra w szachy i zapowiada, że "to będzie brutalne ram pam pam"! W tle historyczna walka o pas Polaka z byłym zawodnikiem UFC - Ostatnio głośno było o walce "Don Diego" Kubiszyna z "Bad Boyem" Załęckim. Ich starcie na gali High League 3 nie doszło ostatecznie do skutku, ale panowie mają wkrótce skrzyżować rękawice. Kto będzie faworytem? - Mam nadzieję, że wygra "Don Diego". W sumie to nie widzę innej opcji, jak jego zwycięstwo. Oczywiście to MMA, nie wiem jak w parterze czuje się Kubiszyn i Załęcki, ale w stójce zdecydowanie lepszy jest "Don Diego". - A ty miałeś już propozycje ze świata freak fightów? - Takich konkretnych propozycji nie było, ale już mnie ktoś podpytywał itd. Ja się jednak tam nie pcham, nie widzę siebie na tych konferencjach, te obrażenie rywali to nie mój świat. Z freakiem nigdy mnie w klatce na pewno nie zobaczycie, w grę wchodziłaby ewentualnie sportowa walka jak Kubiszyn - Załęcki. Ale to tylko w przypadku konkretnej i dobrej finansowo oferty. Wtedy mógłbym ją rozważyć. - Jednym z twoich kibiców na Gromdzie jest Artur Szpilka, który za tydzień zadebiutuje w MMA. Jak widzisz jego walkę z Siergiejem Radczenko? - Mocno kibicuję Arturowi i mam nadzieję, że MMA mu się spodoba i, że to będzie jego nowa droga w sportach walki. Wydaję mi się, że walka z Radczenko będzie czysto bokserska, tyle że w mniejszych rękawicach. Ale w przeszłości nie brakowało już przecież takich starć, gdzie wszystko wskazywało na walkę w stójce, a obu ciągnęło do parteru. Na pewno będzie to ciekawy pojedynek. Kubiszyn już w piątek na Gromdzie?! "Trwają rozmowy" [TYLKO U NAS] Sonda Będziesz oglądał galę Gromda 9? BALBOA BRUTALNIE ROZBIŁ GLEBĘ I WYGRAŁ GROMDA 5
Znamy już wszystkie nazwiska, które zobaczymy na piątkowej gali WOTORE 4! W walce wieczoru hitowy pojedynek pomiędzy Simonem Henriksenem, a Michałem Pasternakiem. Oprócz ośmioosobowego turnieju na kibiców czekają cztery super-fighty. WOTORE 4 karta walk. WOTORE 4 zawodnicy. WOTORE 4 – zawodnicy Na piątkowej gali dostępnej wyłącznie w systemie PPV zawodnicy zmierzą się na nowych zasadach. Dozwolone są uderzenia głową, soccer kicki i stompy oraz kopnięcia kolanami w głowę także w parterze. Ponadto zawodnicy muszą toczyć aktywną walkę w parterze, w innym wypadku po 20 sekundach starcie będzie podnoszone do stójki. Do WOTORE powróci Eric Olsen, który zmierzy się z Kamilem Janikiem. Ciekawie zapowiada się również pojedynek Rogera Burjańskiego znanego z The War. Jego rywalem będzie Bartosz „Ufol” Kwiatkowski z Rzeszowa, którego kibice mogą znać z walki w podziemnym fight clubie KOTS. W ośmioosobowym turnieju nie zabraknie fajerwerków. WOTORE zakontraktowało Roberta Maruszaka, który jest trenerem… Mateusza Murańskiego! Co ciekawe Maruszak ostatni pojedynek stoczył, uwaga – tydzień temu! Maruszak zdemolował na gali „Krwawy Sport” swojego rywala i teraz sprawdzi się w turnieju, gdzie czekają na niego prawdziwe wyzwania! Zbliżająca się gala WOTORE 4 będzie dostępna jedynie w systemie PPV. Wydarzenie można obejrzeć również na żywo, jednak liczba biletów jest mocno ograniczona. Początek gali o godzinie 18:00. Dostęp PPV kosztuje jedynie 29,99 zł! Data: 21 stycznia, piątekGodzina: 18:00Lokalizacja: KatowiceCena PPV: 29,99 złTransmisja: PPV Wykup dostęp do WOTORE 4 – tutaj Galę WOTORE 4 obstawicie tylko i wyłącznie u legalnego bukmachera BetClic, który ma wyłączność na piątkowe wydarzenie. Rejestrując się w BetClic – tutaj, odbierzecie bonus w postaci zakładu bez ryzyka do 550 zł! Jeśli Wasz kupon okaże się wygrany, gratulacje! Jeśli natomiast nie uda Wam się trafić wszystkich typów, dostajecie zwrot do 550 zł! -> Otwórz konto i odbierz bonus w BetClic WOTORE 4 – karta walk Walka wieczoru: Simon Henriksen – Michał Pasternak Superfight: Eric Olsen – Kamil JanikArtur Saładiak – Adam TrzpiołaPiotr Więcławski – Denis LabrygaRoger Burjański – Bartosz Kwiatkowski Uczestnicy turnieju (łącznie zawalczy 8 zawodników) Marcin SzołtysikKamil HeberleinBartosz ZaczeniukKrzysztof PietraszekRobert MaruszakTomasz Purzycki Dominik Owsiany Arkadiusz Jędraczka
Boks na gołe pięści ma długą tradycję, której początki sięgają XIII wieku. Według kroniki bokserskiej “Pugilistica” pierwsza walka bokserska na gołe pięści odbyła się w 1681 roku. Pierwszym mistrzem Anglii na gołe pięści był James Figg, który zdobył ten tytuł w 1719 roku. Najdłuższy pojedynek na gołe pięści stoczyli w 1856 roku w Melbourne James Kelly i Jack Smith. Ich starcie trwało aż 6 godzin i 15 minut. Pojedynki na gołe pieści odbywały się w różnych miejscach – były to kluby uczęszczane przez najwyższej klasy czołowych pięściarzy na gołe pięści swoich czasów możemy zaliczyć Jacka Broughtona (twórca zbioru przepisów), John L. Sullivan, Lennyego McLeana, Bartleya Gormana, Bobbiego Gunna oraz internetową sensacje Kimbo Slica.
Gdy rodzisz się, jesteś nagi. Jedną z pierwszych rzeczy jaką robisz, jest zaciśnięcie pięści. Nie masz rękawic, czy innych ochraniaczy. To czyni walki na gołe pięści najbardziej pierwotną sztuką walki. Historia walk na gołe pięści Pierwsi mistrzowie, pierwsze zasady, pierwsze duże zakłady Przez większość XIX wieku boks w Ameryce nie tylko nie był kojarzony ze sportem, co po prostu nie był za takowy uważany. Traktowany był wręcz jako kryminał – mecze bokserskie były kończone przez wjazd policji, która przy okazji aresztowała uczestników. Mimo oficjalnych zakazów nie przestawano organizacji kolejnych spotkań. Co więcej, pojedynki przyciągały naprawdę duże rzesze fanów, a do tego były opisywane w prasie. Ale to nie jest pierwsza wersja „amerykańscy naukowcy odkryli…”. Walki na gołe pięści organizowane były już w XVII wieku. Jak kronice bokserskiej pod nazwą Pugilistica można znaleźć pierwszą wzmiankę reporterską z roku 1681. W gazecie Protestant Mercury można było przeczytać: „Wczoraj odbyło się spotkanie bokserskie przed Jego Łaskawością Księciem Albemarle, pomiędzy książęcym lokajem oraz rzeźnikiem. Ostatni z wymienionych zdobył nagrodę, jak wiele przedtem, będąc uznanym za małego, acz najlepszego w tychże zawodach w Anglii” Pierwszy angielski mistrz walk na gołe pięści Pierwszym angielskim mistrzem został James Figg w 1719 roku. Wtedy też założył własną szkołę walki w londyńskim amfiteatrze przy Tottenham Court Road, gdzie uczył boksu, szermierki i walki kijami. Bo trzeba zaznaczyć, że Anglicy dodawali przedmioty do swoich walk. Jak twardym był zawodnikiem? Najlepszym przykładem jest rekord, choć nieoficjalny, to imponujący: 269-1. James Figg jako pierwszy wpadł na pomysł tego, co dziś nazywamy boksem. Mistrz z lat 1719-1730 nigdy swojej idei nie spisał. Tym zajął się najsłynniejszy z jego licznych protegowanych: Jack Broughton. Nazywany był Ojcem angielskiej szkoły boksu. Tytuł zasłużony, bo jego dziedzictwo trwało prawie 100 lat. Zasady ustalone przez Broughtona były pierwszym takim kodeksem. Według nich, runda trwała, dopóki jeden z fighterów nie padł, na przykład po nokdaunie. Pomiędzy kolejnymi było 30 sekund przerwy, jednakże mogły też trwać od kilku sekund, do nawet pół godziny. To także Broughton wprowadził rękawice bokserskie w celu ochrony zawodników. Pasowały on idealnie, ale… do sparingów. Kasa wciąż jednak leżała w walkach na gołe pięści. Sam Jack, jak jego mistrz, również był mistrzem. W 1750 roku popełnił jednak błąd walcząc z młodzieńcem, Jackiem Slackiem. Pojedynek trwał 14 minut, co wówczas uważane było za krótki czas, a w trakcie starcia Broughton został oślepiony przez jeden z ciosów. Tych poszło wiele więcej, aż champion nie mógł wstać o własnych siłach. Gdzie w tym wszystkim pieniądze? Cóż, Anglicy lubią hazard, zakłady nie były niczym nowym. Kurs na mistrza wynosił 10:1, a jeden z jego patronów – Książę Cumberlandu – postanowił obstawić 10 000… Wielkie walki przyciągną uwagę narodu Jedną z legend, która zrobiła prawdziwą furorę był „Yankee” Sullivan. Urodzony w Irlandii wojownik szkolił swoje umiejętności w australijskiej kolonii karnej. Sullivan nie bił jedynie rywali – podżegał ich, upokarzał. Stosował istne mind games, nie bał się udawać zmęczenia, czy też błagania o litość. Gdy tylko przeciwnik opuścił gardę – BUM! – dostawał cios znienacka. Do USA przybył w 1841 roku. Słynął z walk barowych, ale i z tych bardziej oficjalnych. 2 września 1841 roku pokonał w 8 rund Vincenta Hammonda. Walka trwała 10 minut. Miejscowi Irlandczycy szybko zauważyli swojego mistrza. Pas dzierżył wówczas Tom Hyer, często określany jako pierwszy prawdziwy champion Ameryki. Poparcie mas zapewniło mu fakt, że delikatnie mówiąc, nie był fanem imigrantów. Był natywistą, uznawał wyższość praw tubylców nad przybyszami z innych krajów. Walka z „Yankee” była formalnością, choć trzeba było na nią zaczekać. Kontrakt podpisano w 1848 roku. Oczywiście nielegalny, ale jak podają źródła był bardzo surowy i spisany prawniczym językiem. To, co zwłaszcza przykuwało uwagę to gaża: obaj fighterzy mieli otrzymać po 10000 $. New York Herald z tego okresu pisało: „Nie pamiętamy aż takiej ekscytacji w niektórych klasach społecznych.” Bo o ile – przypomnijmy po raz kolejny – walki były nielegalne, o tyle gazety o tym pisały. Często dodawały przeprosiny do czytelników, że poruszają taki temat. Ale wszyscy wiedzieli, gdzie są pieniądze. Starcie wygrał Hyer, który do walki wyszedł mając przewagę ponad 18 kg masy oraz ponad 7,5 cm wzrostu. Organizatorzy chcieli pokazać, że gdy stawka jest odpowiednia, to znajdą się odpowiedni ludzie do bicia się o nią. A połączenie tych dwóch kwestii przyciągnie uwagę całego narodu. I tak jak w przypadku MMA, raz po raz temat ten powracał… aż nie pojawił się Amerykanin irlandzkiego pochodzenia. John L. Sullivan mistrz walk na gołe pięści John L. Sullivan urodził się w Bostonie w 1858 roku. Rodzice wyemigrowali do USA z Irlandii za lepszym życiem, ale nie byli spokrewnieni ze wspomnianym wcześniej „Yankee” Sullivanem. Sam John pokazywał uzdolnienia sportowe, dobrze grał w baseball, ale temperament kierował go gdzieś indziej. Christopher Klein w książce o wspomnianym bohaterze pisał, że podejmował się on różnych prac: był praktykantem hydraulika, blacharzem oraz pracował w kanałach. Z każdego kolejnego zajęcia wypadał przez ten sam powód, mianowicie pobił jakiegoś człowieka. Nie potrafił nie przywalić, gdy ktoś mu podpadł. Sam zainteresowany mówił później: „Chciałem się nauczyć jakiegoś zajęcia, ale mi się nie udało. A uwierzcie, że kiedy biedak, jakim wówczas byłem, dostaje szansę zarobienia 5000$ to wydobędzie z siebie maksimum. Nie miałem wtedy ani centa przy duszy, więc 5000 podnosiło na duchu.” Zasady amerykańskie, nazywane Zasadami Markiza Queensbury zaimplementowały w 1867 roku procedury znane już wtedy z Anglii – m. in. rękawice i specjalne buty, czyli coś co na lata pozostało w boksie. Ale w przypadku walk o mistrzostwo wciąż stosowano procedury walk na gołe pięści. Fanem tych pierwszych był właśnie John L. Sullivan, bo tradycyjnie, bez rękawic, dozwolone było rzucanie przeciwnikiem. Amerykanin irlandzkiego pochodzenia wolał po prostu obijać kolejnych przeciwników, co też robił, wypełniając przy tym trybuny. Pierwszą wielką walką było starcie o tytuł mistrza wagi ciężkiej przeciwko ówczesnego championa, Paddy’ego Ryana. Tak, jak przez lata chcieli poprzednicy – poświęcona została uwaga niemal całego narodu. Do New Orleans zjeżdżali się ludzie aż z San Francisco, obstawiano liczne zakłady, chłopcy na ulicach urządzali… Ale po raz kolejny przeszkodziło prawo. Policja interweniowała, a pojedynek przeniesiono do Mississippi City. Jednak była to czysta formalność, Sullivan nie miał najmniejszych problemów z rywalem pierwszy nokdaun zaliczając już w 30. sekundzie. Cała walka potrwała 9 rund. John L. był prawdziwą gwiazdą na skalę kraju. Wybrał się na trasę KO, jeżdżąc od miasta do miasta kosząc rywali i wypłaty. Walki odciągały go od picia, choć przygotowywał się jedynie do wielkich walk. Jedną z takowych było starcie z Jake’iem Kilrainem, które stało się pierwszym pojedynkiem godnym okładki gazety. Spodziewano się, że Sullivan przegra – zwłaszcza, że w 44., słownie czterdziestej czwartej zwymiotował. Narożnik Kilraina w 75. rundzie (tak, siedemdziesiątej piątej) rzucił gąbkę, którą później zastąpił ręcznik. Jake twierdził, że źle zrobili, że go poddali. Był sekundy od wygranej. Mocne stwierdzenie po dwóch godzinach i szesnastu minutach. Ważnym faktem jest też to, że była to ostatnia walka na zasadach wziętych z Anglii, czyli na gołe pięści. Sullivan dobrze wykorzystał sławę i pieniądze: posiadał bar, występował jako spiker, był sędzią baseballu oraz… aktorem. Zajęcia zdecydowanie bardziej legalne, bo walk na gołe pięści nie zalegalizowano za jego życia… Pierwsza legalna gala walk na gołe pięści w Ameryce David Feldman wieczorem 1-go czerwca 2018 roku siedział z synem w przy pustych trybunach Cheyenne Ice and Events Center wpatrując się w okrągły ring, który i tak komentatorzy nazywali „kwadratowym pierścieniem”. Za niespełna 24 godziny miało dojść do tego wydarzenia, na które było trzeba czekać stulecia. Wspomniany Feldman to były zawodowy pięściarz, założyciel i właściciel organizacji Bare Knuckle Fighting Championship. Na swój sukces pracował latami. 2-go czerwca 2018 roku odbyło się BKFC 1, czyli pierwsza legalna, sankcjonowana gala walk na gołe pięści w Ameryce. Droga była długa, kosztowała wiele wytrwałości i wysiłku. Feldman zgłaszał się do 28 stanowych komisji twierdząc, że nie jest to sport bardziej krwawy od MMA, czy też tradycyjnego boksu. Prawomocne organy odrzucały wnioski podając właśnie krew oraz brutalność i ekstremalność za powód, przez który nie mogą zaakceptować wniosku. Pierwszym, który uległ był stan Wyoming. Organizator, a także całe Stany Zjednoczone otrzymały więcej, niż kiedykolwiek wcześniej. Od 1889 roku i starcia Sullivan – Kilrain po raz pierwszy można było obejrzeć w pełni legalną walkę. W main evencie BKFC 1 po, jak można się domyślać, krwawym boju Joey Beltran pokonał Tony’ego Lopeza przez jednogłośną decyzję. Ale największym wygranym był Feldman. Żaden z zawodników nie doznał znacznej kontuzji. Właściciel Bare Knuckle Fighting Championship na każdym kroku słyszał: „nie uda ci się, nigdy tego nie zalegalizują”. Jedną z takich osób był prezydent UFC, Dana White. Feldman wspominając tę rozmowę przytacza swoją odpowiedź: „czy ty nie słyszałeś tego samego w kwestii MMA?”. Ale swoje odczekać musiał, konkretniej 7 lat. Gdy w końcu uległo Wyoming, kolejne bastiony padły: Mississippi, New Hampshire, Florida, Kansas. Jeszcze w 2020 roku dołączyła Alabama. Podczas drugiego eventu BKFC, właściciel powiedział zawodnikom: „Chcemy, abyście dali z siebie wszystko dla wszystkich fanów. Jeśli będziecie świetni, wrócicie tu. Jeśli nie – nigdy więcej nie stoczycie walki na gołe pięści.” Feldman nie boi się mówić, czego oczekuje. Sam długo pracował, aż otrzymał magiczne tak. Ten sport jest skazany na akcję, rozcięcia, krew, pot, opuchlizny. Wszystko to, co zwierzęce, ale i ludzkie. Na wygranych czeka nagroda, ale jeśli obawiasz się tego co wymienione przed momentem, to nawet nie zaglądaj. Jak rapował Adm: Sukces mój się rodzi w bólach – to nie twój pułap. Walki na gołe pięści w Polsce Pierwsze legalne gale walk na gołe pięści w Polsce zorganizowało WOTORE. W dniu dzisiejszym głównym liderem, jeśli chodzi o Polskę jest GROMDA, która została stworzona przez Mateusza Borka i Mariusza Grabowskiego. Warto wspomnieć też o THE WAR – czyli projekcie Denisa „Bad Boya” Załęckiego, który postanowił sformatować nieco zasady i oprócz pojedynków 1vs1 możemy oglądać walki 3vs3. Tutaj znajdziesz listę organizacji walk na gołe pięści w Polsce. Portal jest autorem pierwszego rankingu w Polsce, jeśli chodzi o zawodników walk na gołe pięści walczących w naszym kraju. Ranking zawodników walk na gołe pięści Autor: Jakub Hryniewicz Źródła: Pugilistica, ESPN, Sportsillustrated, The New York Herald, National Police Gazette, MMAJunkie, SB Mafijja – Sam sobie jadę
walka na gole piesci usa